niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 2

Szła szerokim chodnikiem, zatopiona w swoich myślach. Mijała ludzi, wracających z pracy, szybkim krokiem zmierzających do domu, w którym znajdą chwilę wytchnienia po długim dniu. Zastanawiała się czy któryś z nich nakładał maskę codzienności, by móc zdjąć ją, gdy nikogo nie ma w pobliżu i wreszcie w pełni odetchnąć. Niestety, ona musiała. Gdyby swoje emocje przelała na mimikę twarzy, zaczęliby jej współczuć i próbować na siłę wspierać, a tego nie chciała. Musiała nauczyć się zduszać to, co czuła w środku umęczonej duszy, tak było lepiej, wygodniej.
Z zamyślenia wyrwał ją klakson samochodu. Przyśpieszyła kroku, wyszła zza rogu i ujrzała dom, gdzie mieszkała jej przyjaciółka.
' Ta, co ze szczęściem jest na TY ' - pomyślała, wracając do tego dnia, gdy Anne zadzwoniła do niej, mówiąc, że rodzice zdecydowali się kupić jej nowoczesny, ogromnych wielkości dom za bycie odpowiedzialną i dojrzałą córką. Nie mogła uwierzyć jakie niektórzy potrafią mieć szczęście, oczywiście, z Niewielką pomocą bliskich.
Zamierzała nacisnąć guzik domofonu, gdy uprzedziła ją przyjaciółka. Miała na sobie czarną, małą, z ogromnym dekoltem, który uwydatniał jej kształty oraz szpilki z niewyobrażalnie długim obcasem. Cała Anna.
- Hej maleńka - powiedziała, po czym złożyła soczystego buziaka na policzku Caroline. - Gotowa na przygodę?
- Miejmy to już za sobą - odpowiedziała, niezręcznie wzruszając ramionami.
- Oj, przestań się dąsać. Zobaczysz, ta noc utkwi ci w pamięci na długo - pociągnęła ją za ramię i wepchnęła do prywatnego samochodu, który zdążył nadjechać.
Gdy dojechały na miejsce, Caroline zaczęła się wahać. Od samego rana, od telefonu Ann, nie miała najmniejszej ochoty na nocny wypad do klubu. Nie lubiła tego zgiełku i drapieżnej aury, która towarzyszyła w takich miejscach. Upijający się ludzie i nieudolne próby poderwania jej przez pijanych facetów wcale nie zachęcały dziewczynę do dobrej zabawy. Jednak już tu była, a jak powiedziało się A, trzeba było powiedzieć i B. Wysiadła. Ann wzięła ją pod ramię i razem skierowały się do wejścia. Przyjaciółka wręczyła wejściówki przysadzistemu ochroniarzowi, który przed puszczeniem ich do środka, przejechał lubieżnym wzrokiem po jej ciele, wywołując dreszcz wstrętu.
Wygląd klubu, ku jej zdziwieniu, przypadł jej do gustu. Delikatna, niebieska poświata, nie raziła w oczy, tak jak w innych klubach, w których do tej pory była, dostając oczopląsów za każdym razem, gdy ledwo weszła do środka. Sala była ogromna, każdy mógł znaleźć swobodne miejsce do tańca, nic więc dziwnego, że klub był tak bardzo pożądany i często odwiedzany. Wzrok przyciągało nowoczesne wykończenie przeplatające się z wiekowymi akcentami. Bar był zaopatrzony w wielką ilość alkoholu, robił piramidalne wrażenie i przyciągał zwolenników picia.
- Muszę przyznać, że mile łechce wzrok - odwróciła się do Ann czekając na jej zdanie.
- Jak dla mnie bomba - oznajmiła i zaczęła przedzierać się w stronę baru. - Chodź, wypijmy za tą noc.
Caroline dołączyła, w myślach układając plan spędzenia najbliższych kilku godzin. ' Zostanę przy barze i zapomnę o całym bożym świecie, w dobrym tempie upijając się. Będzie to świetną wymówką żeby nie zaciągnęła mnie na żadne tańce, bo Bóg jeden wie jak nienawidzę tańczyć. '
- Za cudowną noc - Anna wzniosła do góry kieliszek, więc poszła w jej ślady, powtarzając te same słowa i stukając kieliszkiem o kieliszek, szybkim łykiem opróżniła zawartość.
- Poproszę o to samo - zawołała do barmana, który zaraz przyniósł jej kolejną porcję.
- Dobra, ja idę poszukać jakiegoś chłopca, który zechciałby ze mną potańczyć, później wrócę do ciebie i zabiorę na parkiet - dała jej przelotnego buziaka w powietrzu i weszła w tłum.
- Powodzenia - szepnęła, wypijając drugiego drinka.
Nie wiedziała ile czasu minęło odkąd rozstała się z Ann, ale jedno wiedziała na pewno. Była zalana. I to porządnie, kurewsko zalana. Posłała uśmiech do barmana, który odwzajemnił tym samym, wstała i lekko chwiejnym krokiem ruszyła w stronę łazienki, a przynajmniej tak jej się wydawało. Przedzierała się przez tłum nabuzowanych ludzi, o mało nie wpadając na jakąś dziewczynę. Mamrocząc 'sorry' skierowane byle gdzie, wreszcie dostrzegła drzwi ze złotym kółkiem. Weszła do łazienki, podeszła do umywalki i schłodziła się zimną wodą, przynoszącą chwilowe orzeźwienie. Popatrzyła w lustro, uśmiechając się do swojego odbicia, po czym wyszła z łazienki i skierowała się do wyjścia z klubu, by chwilę ochłonąć. Starając się szybko przejść obok obleśnego ochroniarza, przyśpieszyła kroku i nie zastanawiając się, poszła w boczną uliczkę. Przyłożyła policzek do zimnego marmuru, który dał ukojenie. Zamknęła oczy, oddając się chwili spokoju, którą przerwał gwałtowny wystrzał. Spojrzała w bok, nie chciała, lecz ciekawość wygrała. Makabryczny widok w mig ją otrzeźwił. Stał tam mężczyzna, z wycelowanym pistoletem w drugiego człowieka, który powoli tracił oddech, krew zbierała się dookoła niego. Próbując złapać równowagę, lecz na próżno, padł na ziemię i już wiedziała, że nie żyje. Powoli zaczęła się cicho wycofywać, uważając, by nie przerwać tej grobowej ciszy, lecz zdążył ją zauważyć. Zmroziło ją i zamiast uciekać, stała. Nieznajomy, wykorzystując sytuację, w kilka kroków znalazł się przy niej. Szyderczy uśmiech był ostatnią rzeczą, którą zobaczyła nim ciemność spowiła jej oczy, a w głowie cichutko rozbrzmiewał głos Ann ' Zobaczysz, ta noc utkwi ci w pamięci na długo '.

1 komentarz:

  1. No i kolejny bardzo fajny rozdział! :D Jedynym jego mankamentem jest jego długość... Dlaczego taki króciutki?! Czuję się niezaspokojona xP
    Ojj taak... Ta noc na pewno na długo zapadnie jej w pamięci xd Ale raczej nie w ten pozytywny sposób... :/
    Jestem ciekawa, co się będzie dalej działo! :D Także poproszę o nowy rozdział, jak najszybciej :P

    *chaotyczny komentarz... jeszcze nie przeszło mi po ostatnio przeczytanej książce xd*
    Weny życzę! ;)

    OdpowiedzUsuń